Zaczytany smok czyli co w bibliotece piszczy

autor: Jodi Picoult

tytuł: Krucha jak lód

Tym razem autorka w swojej powieści porusza bardzo trudny problem jakim jest ciężka choroba dziecka - w tym przypadku wrodzona łamliwość kości . 

Rodzice mimo ostrzeżeń jakie dostają od przyjaciółki lekarki decydują się na drugie dziecko. Podczas drugiego usg lekarz potwierdza swoje przypuszczenia - maleństwo rosnące w brzuchu mamy cierpi na nieuleczalną i potworną chorobę - wrodzoną łamliwość kości, na dodatek na jej najgorszy stopień, co oznacza że każdy ruch a nawet głębszy oddech czy śmiech mogą spowodować długi pobyt w szpitalu a nawet śmierć. Rodzice nie poddają się i postanawiają zrobić wszystko, żeby mała miała jak najlepsze dzieciństwo. Pewnego razu wyjeżdżają z dziewczynkami na wycieczkę do Disneylandu, starsza z sióstr zapomina o wzięciu dokumentów ze sobą , które opisują że młodsza z sióstr jest ciężko chora. Sielanka w czasie podróży kończy się z chwilą, gdy podczas postoju na stacji benzynowej mała ponownie się łamie. Szpital do którego trafia oskarża rodziców o znęcanie się nad dziećmi, dziewczynki przeżywają traumę, gdyż starsza trafia do pogotowia opiekuńczego, a mała leży w szpitalu bez możliwości przytulenia się do rodziców. Na szczęście po serii badań lekarze potwierdzają słowa rodziców. Tatuś będący policjantem chce pozwać władze stanowe o niesłuszne oskarżenia, ale pod wpływem rozmów z adwokatem, rezygnuje z tego pomysłu. Jego żona postanawia pod wpływem rozmów z adwokatem pozwać swoją przyjaciółkę o zatajenie przed nią prawdy o chorobie dziecka i wytacza jej proces. Urażona była przyjaciółka postanawia pokazać ją jako hienę która żeruje na nieszczęściu własnego dziecka . Wszyscy wokół odwracają się od matki, nie zastanawiając się nad tym co jest powodem jej oskarżenia . Dopiero gdy w czasie procesu mama mówi że dziecko kiedyś stanie się dorosłe i będzie wymagać ogromnej opieki, specjalistycznej rehabilitacji, leków, wózka - dociera do wielu że matka walczy o lepszą przyszłość swojego dziecka. W międzyczasie starsza z córek zapomniana przez matkę zaczyna się okaleczać i wpada w anoreksję, na szczęście pomoc nadchodzi w porę i dziewczynkę daje się uratować. Ojciec przeciwny procesowi o mały włos chce się rozwieść, na szczęście dzięki miłości do dzieci i żony wraca do nich, gdyż dociera do niego że nie jest to egoizm żony ale walka o lepszy byt małej. Na szczęście proces kończy się pomyślnie i mała otrzymuje pieniądze które w przyszłości pozwolą na dalsze życie

Książka pokazuje smutny obraz choroby, o której tak naprawdę niewiele wiemy - ile ludzie z nią muszą cierpieć i jak wygląda ich życie codzienne. Moja ocena 10/10

autor: Jodi Picoult

tytuł: Małe wielkie rzeczy

Ruth to wykwalifikowana i świetna pielęgniarka. Jest jednak czarnoskóra. Dlaczego to podkreślam? Ponieważ ojciec jednego z pacjentów jest rasistą i nie życzy sobie by jego dzieckiem opiekowała się osoba będąca o odmiennym kolorze skóry od jego przekonań. Kobieta zostaje przeniesiona na inny oddział - zaczyna pracę na OIOM-ie. Traf nieszczęśliwie powoduje, że malec trafia do niej na oddział, a jeszcze większe nieszczęście zdarza się, gdy maleństwo umiera po zwykłym i prostym zabiegu obrzezania. Zrozpaczony ojciec postanawia wytoczyć proces brudasce o morderstwo na jego ukochanym synku. Kobieta zostaje zawieszona w prawach pracownika, a także ściera się ze zmową milczenia - wszyscy odwracają się od niej, gdyż uważają że chciała się zemścić na człowieku który tak ją potraktował. Rozpoczyna się trudny proces, który odkrywa wiele rzeczy o których pewnie oskarżyciel wolałby zapomnieć lub nigdy się nie dowiedzieć. Badania lekarskie zwłok maleństwa wykazują jednoznacznie, że dziecko cierpiało na nieuleczalną chorobę, która pod wpływem braku jedzenia i picia ( do zabiegu obrzezania musiał być na czczo) spotęgowało objawy, a w konsekwencji doszło do przyspieszonej śmierci... Na dodatek okazuje się że na tą chorobę cierpią dzieci, których jedno z rodziców jest Mulatem/ Afrykaninem. Wychodzi na jaw, że żona rasisty ma matkę Afroamerykankę, co spowodowało, że dziecko przejęło genetycznie prawdopodobieństwo choroby. Urażona duma ojca nie pozwala mu mieć żony o takich korzeniach - po zakończonym procesie bierze z nią rozwód. Ruth zostaje przywrócona w prawach pracownika, ale ból jaki jej pozostał po fałszywych i niesłusznych oskarżeniach koleżanek z pracy powoduje że nie jest już taka ufna wobec ludzi jak kiedyś...

Można powiedzieć, że sprawiedliwości stało się zadość bo Ruth została oczyszczona  z zarzutów - tutaj się zgadzam. Jednak mnie bardziej wcisnęła w fotel rozmowa dwóch rasistów - ojca i jego przyjaciela który kiedyś należał do klubu czystości rasy - ów kolega opowiada dlaczego odszedł od bycia rasistą - jego córka najpierw będąc w przedszkolu próbowała zakopać małego Chińczyka w piaskownicy - a na pytanie dlaczego to robi odpowiedziała że bawiła się w kotka a kotki tak robią ze swoim gówienkiem , a potem będąc z tatą w sklepie nazwała stojącego przed nimi Murzyna brudasem, co spowodowało wielką awanturę w sklepie z klientami. Książka mocno wciska w fotel i daje do myślenia. Moja ocena 10/10